Teksty z NIMBa: Wespół zespół

 

Wespół zespół

Print Friendly Version of this pagePrint Get a PDF version of this webpagePDF


Sławomir Zagórski - Biolog i dziennikarz. Były szef działu nauka w Gazecie Wyborczej.

 


Tekst ukazał się w NIMBie 11 (czerwiec 2011)


Licencja Creative Commons
Tekst na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa 3.0 Unported.

Jakie trzeba mieć cechy, by osiągnąć sukces w pani/ pana dziedzinie? - pytałem ostatnio kilkoro lumina­rzy polskiej nauki. „Gdy zaczynałem pracę, technika i technologia były na takim etapie rozwoju, że dało się nad tym panować" powiedział mi wybitny inżynier chemik. „Dziś natłok informacji jest tak duży, że to nie­możliwe" - dodał szybko. „Żeby więc być na topie, trzeba się wyspecjalizować".

Tę prawdę zna każdy naukowiec. I część z przyjemno­ścią zagłębia się w swojej dziedzinie. Ale są i tacy, któ­rzy byliby nieszczęśliwi, gdyby zamknęli się wyłącznie w wąskiej specjalności.

Przychodzą mi natychmiast do głowy lekarze-naukowcy. Na naszych oczach powoli umiera królowa medycyny - interna. Nie da się być jednocześnie wybitnym kar­diologiem, nefrologiem i gastrologiem. Śmiejemy się, że wkrótce będziemy mieli specjalistów od trzeciego palca prawej ręki, a przecież sami chcemy się leczyć u takich lekarzy, którzy traktują chorego holistycznie i postrze­gają organizm jako całość. Dziś wybitnych internistów w Polsce już niewielu, dlatego chorzy coraz częściej pielgrzymują od specjalisty do specjalisty, a ci rzadko pytają, co kolega zlecił wcześniej.

Być może to tylko narzekania kogoś, komu zdaje się, że dawniej było lepiej. Ale nie mogę się oprzeć wrażeniu, że ta dawna, romantyczna nauka, była bardziej ludzka, a do tego ciekawsza. I że ci, którzy zaczynali karierę pół wieku temu, mieli fajniej. „Uważam, że najciekaw­sze rozwiązania rodzą się nie z wąskiej specjalności i cyzelowania czegoś, tylko z szerszego spojrzenia" - mówi wspomniany inżynier chemik.

Może więc odpowiedzią na tę nieuchronną specjali­zację jest współpraca naukowców różnych dyscyplin? Tyle, że o taką współpracę wcale nie łatwo. „Ludzie muszą się wyjątkowo lubić, no i mieć przekonanie do takich wspólnych działań" - przekonywała mnie inna rozmówczyni, wąsko wyspecjalizowana biolożka.

A zatem, w tych mniej romantycznych czasach, życzę wszystkim zaczynającym przygodę z nauką - chemikom, lekarzom, a także humanistom - świetnej współpracy z kolegami. To może być recepta na sukces!